Beżowy płaszcz omiótł podłogę,
wznosząc ku niebu drobinki kurzu. Jego zimne spojrzenie skupione
było na mnie. Wzdrygnęłam się czując nieprzyjemny dreszcz
przebiegający po moich plecach. Anioł kroczył w naszą stronę a
jego skupiona na mnie twarz nie wyrażała żadnych emocji. Sadziłam,
że zacznie na mnie krzyczeć za nieposłuszeństwo. Ten zaś jedynie
podszedł na odległość kilku tylko metrów ode mnie i wyciągnął
ku mnie dłonie. Zanim jednak zdążył mnie dotknąć, Dean wcisnął
się w szczelinę pomiędzy nami.